aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 05 Maj 2017 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
-Nie sadze. Onegdaj jakis zar-ptak walczyl z Taraskiem i chocby przezyl, jest teraz zbyt wyczerpany, by probowac poscigu. Ale tak, kiedy dojdzie do siebie, zechce odzyskac mlode, a wowczas zadna sila nie zdola go powstrzymac. Nawet Auberon nie probowal nigdy podbierac jaj zar-ptakom - dorzucil na koniec tonem wyjasnienia.
Spojrzalem badawczo na Kurczaka i jego nowych pierzastych ulubiencow. Zwierzaki chyba sie troche osmielily, bo zaczynaly go skubac w uszy i popiskiwac nerwowo. Jak na moj gust brzmialo to tak, jakby dopominaly sie o zarcie, widac uznawszy mlodego za swoja mamusie. A Kurczak mine mial nietega, co wlasciwie mnie nie dziwilo: najwyrazniej juz zrozumial, ze dzwiga na ramionach dwa wyglodniale samozaplony. Niedlugo zacznie sie zastanawiac, co tez sie stanie, jesli w ktoregos z tych zar-skrzekow ugodzi pocisk.
Ludzie w ogole za duzo mysleli o takich sprawach. Dlatego tak rzadko udawalo mi sie znalezc kogos do noszenia pojemnika z mieszanka.
-Chetnie je oddam - wyrwalo sie Kurczakowi, kiedy jeden ze zwierzakow zabral sie do pracowitego iskania jego czupryny.
-One raczej nigdzie nie pojda - odparl z powaga Sal. - Musialy byc juz bliskie wyklucia, kiedy wygarneliscie je z gniazda, i ogien tylko przyspieszyl przebudzenie. Ale dojrzewaly w cieple jego ciala - wycelowal paluchem w Kurczaka, ktory i bez tego wygladal niezbyt szczesliwie - i najwyrazniej uznaly go za matke.
-Cholera, wiedzialem, ze z tego zbieractwa bedzie nieszczescie! - zezloscil sie Lloyd. - Pamietacie jeszcze Nieuchwytnego Zboja?
Pamietalismy, a jakze. Pewnego pieknego dnia Kurczak przywlokl do domu niedobitego psiaka. Zwierzak wygladal jak klebek wlosia, pozlepianego krwia i blotem, bo mlody wypatrzyl go w zatoczce, ulubionym lowisku krokodyli. Zdazyly psa niezle poturbowac i odtad kulal na tylna lape, ale reszta ran przyschla na nim blyskawicznie. Kurczak byl zachwycony. Przez najblizsze miesiace nie rozstawal sie ze swoja nowa maskotka, a zwierzak wykorzystywal to z cala bezwzglednoscia przybledy z buszu. Nawet sypiali razem. Co gorsza, Kurczak w tajemnicy przed matka przemycal go do kuchni i podrzucal mu co tlustsze kaski, ku zawisci pozostalych kundli, bo innych zwierzakow nie wpuszczano za prog, i niemalej czesci czarnych, ktorzy zawsze walesali sie w poblizu farmy i nierzadko mieli klopoty z napelnieniem brzuchow. Z drugiej strony, biedak nie mial lekko. Kurczak tarmosil go nieustannie, przebieral we wlasne kamizelki, a niekiedy wrecz kapal w matczynej balii z mydlinami, ktore to upokorzenie psiak przyjmowal z objawami najwyzszej niecheci, mial jednak dosc rozsadku, by nie gryzc swojego dobroczyncy. |
|