aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 05 Maj 2017 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
endel nie zyje!
Czarny humor; czarny, ale dziwnie trafny, nawet jesli od horroru Dnia Rocznicy uplynelo tak malo czasu. Po smierci to stworzenie przestalo zagrazac ich przyszlosci i myslac o nim, zaczeli obdarzac je cechami mitycznymi. Grendel nie zyje.
To bylo zabawne. Nawet teraz, tak krotko po smierci Bobbi, wiedziala, ze to jest smieszne. Jakze chcialaby sie rozesmiac.
Carlos siedzial bezwladnie na krzesle i desperacko probowal tak sie upic, by moc wreszcie zaczac plakac.
-Grendel nie zyje - powiedziala glucho Sylvia. - W tej starej legendzie mowa jest o tym, ze przybili gwozdziami lape Grendela nad brama Heorotu. - Zakreslila reka luk, aby wskazac wazace cwierc tony, nieruchome cielsko potwora. - My takze okaleczylismy cialo...
Jerry, ktory naciagal wlasnie rekawiczki chirurgiczne, przerwal te czynnosc i spojrzal na nia.
-Mam nadzieje, ze po to, by sie czegos dowiedziec.
-Slusznie, do cholery, masz sie dowiedziec wszystkiego - mruknal Cadmann.
Tyle pytan.
Zycie?
Smierc?
Czy koszmar sie juz skonczyl? A moze dopiero rozpoczal?
-Prosze - powiedzial Jerry. - Potrzebne jest mi miejsce do pracy. Cadmann, Carlos, Zack... chce, zebyscie zostali. Reszta, prosze.
Ludzie tloczacy sie w progu odsuneli sie od metalowych drzwi, ktore zaraz potem zostaly zamkniete. Sylvia wiedziala jednak, ze widzowie nie odeszli zbyt daleko: przez caly czas slyszala szuranie ich stop i podniecone oddechy.
Jerry wciagnal gleboko powietrze. Padajace z gory swiatlo zamigotalo wokol jego tyczkowatego ciala niczym aura.
-Cassandra. Program "Autopsja". Start.
Polaczony z aparatura diagnostyczna komputer zaszumial. Mechanizm zazgrzytal i znieruchomial. Wszyscy oczekiwali w napieciu na ciag dalszy. Chwile pozniej, poruszajac sie powoli i skokami, kamera zajela jednak pozycje nad stolem. Jerry skinal glowa w podziekowaniu Carlosowi. Kamery, jak wszystko inne, zostaly powaznie uszkodzone podczas pierwszego ataku. Kazde urzadzenie zaprojektowano z mysla o trwalosci, ale to bylo na Ziemi, w laboratorium, gdzie uszkodzenia byly symulowane przez komputer, a nie zadawane przez potwory. Teraz - z pomoca Omara Isfahana - Jerry przeprojektowal system, aby odzyskac jego utracone mozliwosci. To byl pierwszy praktyczny test dzialania Cassandry po naprawie. Komputer zatrzymal sie na kolejna sekunde, po czym zainstalowana na przypominajacym gesia szyje ramieniu kamera zsunela sie wezowym ruchem w dol.
Carlos rozerwal kolejny woreczek z wodka, nie odrywajac ani na chwile wzroku od cielska bestii. Wlal w siebie polowe zawartosci woreczka i zakaszlal, jakby plyn palil go w przelyku. Reszte podal Cadmannowi. Nie wymienili przy tym ani slowa.
Wszystkie wysilki Carlosa poszly na marne. Bobbi nie wyszla z szoku. Jej serce po prostu sie poddalo. Carlos nie plakal; zaczal tylko walic piescia w sciane, uszkadzajac zarowno tynk, jak i kostki dloni. Nastepnie bez slowa poszedl do obozowego magazynu po alkohol. Nikt mu nawet nie probowal w tym przeszkodzic.
Siedzieli teraz razem z Cadmannem - obozowy komediant i wysoki, twardy wojownik. Obaj wygladali tak, jakby ulepiono ich z tej samej gliny, czegos mrocznego i niebezpiecznego.
Jeny przesunal ostroznie skalpel wzdluz glowy stwora, rozcinajac, a potem rozsuwajac na boki skore. Odslonil gladka i tylko troche wypukla czaszke.
-Nie widze zadnych pekniec - rzucil z mysla o zapisie komputerowym.
Wlaczyl pile. Z drazniaco wysokim wizgiem zaczela przecinac warstwe twardej tkanki. Smrod palacej sie kosci byl tak silny, ze podraznil nozdrza Sylvii mimo maski z gazy, ktora przezornie zalozyla.
-Twardoglowa zdzira - wymruczal Jerry. - Zdecydowanie starsza i paskudniejsza od tego pierwszego stwora. Moze nawet byla jego mamusia.
-Grendel i matka Grendela - powiedziala Sylvia. - Pasuje. - Mrugnela porozumiewawczo do Cadmanna. Udal, ze tego nie zauwazyl. To przeciez ty wyslales te wiadomosc, pomyslala.
Jerry uniosl fragment czaszki, odslaniajac warstwe bladej blony chroniacej mozg. Przecial ja i oczom wszystkich ukazala sie ciemnorozowa, galaretowata substancja.
-Cassandra, obserwuj to.
Kamera przysunela sie blizej, a Jerry zaczal dyktowac [link widoczny dla zalogowanych]
opanowanym glosem:
-To musi byc ta czesc mozgu, ktora kontroluje zmysl wechu. Jest dobrze wyksztalcona i graniczy z kanalami nosowymi. Ten stwor mial cholernie dobry wech.
Za i powyzej tego obszaru jest wiecej tkanki mozgowej, ktora charakteryzuje sie pewnym podobienstwem - ciagnal - jest takze dobrze wyksztalcona, ale raczej nie nalezy do czesci kontrolujacej zmysl wechu. Jesli jest jakas analogia z mozgiem czlowieka, moze to byc ekwiwalent kory, chociaz jej absolutnie nie przypomina. Widze tu jednak wiele faldow. Moze pofaldowanie to cos uniwersalnego?
Jesli sie nie myle co do funkcji tego obszaru, to biorac pod uwage jego rozmiar i ksztalt, mozna wyciagnac wniosek, ze ten stwor jest przynajmniej tak inteligentny jak goryl, a moze nawet inteligentniejszy. Wech ma lepszy od psa i kota.
Pila znowu zawyla.
-W tylnej czesci widze cala serie powiekszonych zwojow nerwowych. Moze to jakies mozgi pomocnicze? Wiem, ze w dolnej czesci rdzenia sa przynajmniej jeszcze trzy takie zwoje. Sadze, ze to sa rzeczywiscie pomocnicze mozgi, ktore kontroluja odruchy i lokomocje. To jedna z przyczyn, dla ktorych ten stwor moze sie tak szybko poruszac. Mozg centralny wydaje rozkazy, ktore sa wykonywane przez grupe mozgow rozlozonych w [link widoczny dla zalogowanych]
calym organizmie.
W ten sposob dzialaja sieci komputerowe, pomyslala Sylvia. Oderwala wzrok od potwora i spojrzala na Cadmanna |
|